Wielkopolski Klub Morsów Alaska

Taki dzień też w końcu musi kiedyś nadejść, z powodu zbiegu różnych spraw i zobowiązań musiałem dziś po RAZ PIERWSZY od 5 sezonów opuścić niedzielne Alaskowe spotkanie. Obiecuję poprawę, ale czy ktoś jeszcze ma tak małą absencję jak ja?

Nie było za przyjemnie, każdy po przybyciu pytał czy naprawdę wchodzimy? Wiatr był dziś bardziej dokuczliwy niż tęgi mróz.  Padła propozycja bym zrobił relację ze starych zdjęć, jemy zupę i do domu. Wszystko to na szczęście żarty!

Przed Wami fotorelacja z wieczoru Andrzejkowego w wykonaniu Morsów!

Wielu z nas musi się niestety przyznać do porażki po niedzielnym spotkaniu, bo większość wychodzi z domu na świeże powietrze, by zażyć ruchu, nabrać kondycji, zgubić zbędne kalorie, a tu co? Na dzień dobry kuszący widok stołu uginającego się od ciast i tortów!

Jak to bywa zawsze przy pełni – pogoda się poprawia. Nie wiem jak wilkołaki, ale morsy są zadowolone, bo jest mróz, a z nim pojawia się śnieg i lód.

Sezon trwa już 21 dni, a uśmiech i radość powitań na Alasce jak u rodzin wracających z kresów, może to zasługa jesiennej pogody i pięknych ciepłych kolorów wokół?

Dziś Alaska bawiła się w atmosferze zabawy przebierańców – Halloween – nowe święto może nie do końca zrozumiane w naszej kulturze jest od paru lat. Czy się przyjmie? Czas pokaże, jednak my nie stronimy od propozycji do zabawy i mimo różnych opinii, dziś się sporo uśmialiśmy.

Dziś nie było wątpliwości, że pogoda nam dopisze. Zamiast podziwiać jesień za oknem, lepiej poszukać jej na Alasce. Pamiętajcie, że tam jest zawsze przyjemnie bez względu na pogodę a za sprawą ludzi z Wielkopolskiego Klubu Morsów!

Spotkanie nr 1 w tym sezonie zapowiadało się deszczowo, ale co znaczy kiepska pogoda, gdy ma się spotkać grupę wspaniałych przyjaciół?!