NAWAŁNICA NAM NIE STRASZNA
Jak tu dziś nie zacząć relacji od pogody, gdy każdy podczas pakowania się do samochodu już rozpoczął morsowanie? Lało wszędzie i nikt nie miał złudzeń, że nie przestanie. Pytanie więc: na ile wspólne kąpiele, spotkania, rozmowy i zabawa nas jednoczą, że nawet taka pogoda nas w domu nie zatrzymała ?
Już sam wjazd na Alaskę zalany: plaża i nasze (Doroty) centrum fitness pląsały też tylko na skrawku suchego lądu, krąg ogniska na cyplu jak na Helu. Trzeba było naszych sił technicznych, by wykopać rów/przelew do sąsiedniego jeziora. Po opanowaniu sytuacji kryzysowej wszyscy się rozglądali, ilu nas dziś przybędzie. Tu miłe zaskoczenie, bo pod parasolami, w pelerynach grupa z minuty na minutę rosła. Rozgrzewka dziś była dedykowana twardzielom, bo odbyła się w lejącym deszczu, a samo wejście do wody niewiele zmieniało. Dziwiło mnie i zastanawiało wejście do wody paru osób z parasolkami, ale skoro to psychicznie im pomagało to pozwalamy na taki doping. Wiele osób wybrało dziś bieg przez rów z wodą i po szosie, mijający ich kierowcy mieli jakieś dziwne miny. Nie wiem dlaczego?
Zupa cebulowa z atrakcyjnymi grzankami zawitała u nas dzięki Beacie i Basi – dziękujemy za zupę i pewnie przelane łzy przy jej przygotowaniu.
Za tydzień morsowa wigilia, stroje gwiazdorów i śnieżynek wskazane, zachęcamy wszystkich do przybycia, przełamania się opłatkiem i złożenia sobie życzeń.
Będzie to oficjalne OSTATNIE SPOTKANIE W 2016r.
Na tym spotkaniu zbieramy słodycze dla dzieci z dwóch domów dziecka Bnin i Poznań (Strzeszyn Grecki).
Dziś z cyklu „Przedstawiam Ludzi Alaski” – AGNIESZKA I MAREK SZURKOWSCY. Mogę powiedzieć -założyciele naszego klubu. To oni wiele, wiele lat temu pociągnęli za sobą grupę osób, powiedzieli: „Spróbujmy, musi się nam udać!”. Dopingowali między innymi i mnie, obudzili w wielu z nas pokłady energii i pasji do działania. Nie szczędzą czasu na to, by wszystko się kręciło. Aga steruje z tylniego fotela, a Marek zawsze i na temat ma coś do powiedzenia. Zawsze uśmiechnięci i gotowi wysłuchać i pomóc. Daleki jestem od pisania peanów, ale bez was Mamo i Tato nie było by klubu morsów z takim rodzinnym klimatem!
Przestało padać, ponoć idzie mróz, więc szykujmy już stroje na kolejne spotkanie. Do zobaczenia!
{gallery}galerie/NAWALNICA-NAM-NIE-STRASZNA-2016-12-11{/gallery}