Znów nas dużo

Pogoda to główny temat rozmów tej zimy. Każda chmura ma złoty brzeg, tak mówi jedna pani, jest w tym prawda. Mimo, że brak mrozu i śniegu zdarzają się tak piękne dni jak ta niedziela.

9 lutego 2020

Zachęceni widokiem za oknami wyruszyliśmy tłumnie do Jankowa. Ławki szybko zajęte karimaty rozłożone, muzyka gra, ognisko płonie, więc czas na rozgrzewkę ze skaczącą Dorotą, część rozgrzała się na plaży, część biegając po lesie. Nocne przymrozki zapewniły lód na jeziorze, a on niestety niebezpieczny, bo chwila nieuwagi, a jego ostre brzegi kaleczą nasze ciała. Na szczęście Lucynka jak zawsze gotowa zaopatrzyć rany i pomóc. Woda dziś o temperaturze 2,5 stopnia i miło było Was policzyć, było Was w wodzie 127 osób. Nurkowanie stało się dziś już normą, choć różne kluby mają różne podejście do morsowania. Jedni pływają inni na bosaka, a my nie pływamy raczej, zakładamy buty neoprenowe i raczej nie moczymy rąk. Po kąpieli dziś zupka od Lucynki, choć nie bierze udziału w konkursie na zupę sezonu słychać było głosy, że najlepsza w sezonie. Na stole pączki i tort to od jubilatów, bo chyba ok. 40 lat mają Tomek i Marek, tyle przy najmniej deklarują. Tak więc zaśpiewaliśmy im sto lat, jak to w tradycji naszej. Potem dumnie na morsów pasowaliśmy kolejne osoby, a one do domu wróciły z certyfikatami. Myślę, że Julka która z piskiem i błyskiem w oku uległa namową Taty i zamorsowała dziś po raz pierwszy jeszcze w lutym powiesi w pokoju swój Certyfikat Morsa. My spotykamy się w piątek na zabawie morsowo/walentynkowej, a w niedzielę Walentynki na Alasce.

Zapraszam KAROL